poniedziałek, 31 grudnia 2018

Piwne podsumowanie 2018


Ostatni dzień roku to dla nas od 5 lat stały punkt programu. Podobnie jak w poprzednich latach przygotowaliśmy dla Was podsumowanie ostatnich 12 miesięcy w świecie polskiego piwa - nie tylko rzemieślniczego. Jeśli jesteście ciekawi poprzednich podsumowań to warto zajrzeć tutaj: 2014, 2015, 2016, 2017. Z roku na rok przygotowanie podsumowania wiąże się z coraz większą pracą - wszystko jest wynikiem dużego rozrostu rynku oraz pojawiania się nowych browarów i rekordowej liczby nowych piw. Nie trzymając dłużej w niepewności - zapraszamy do tegorocznych statystyk. Tym razem Karolina naprawdę nie miała lekko, więc musicie docenić jej całoroczną pracę i wyszukiwanie informacji w najróżniejszych źródłach. 

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Espresso tonic w piwie?! - Brokreacja - Espressoning


Espresso tonic to dość popularny napój wśród miłośników dobrej kawy. Szczególnie latem charakterystyczny smak połączenia espresso z tonikiem pozwala na chwilę orzeźwienia w gorącą pogodę. A co gdyby odtworzyć espresso tonic w piwie? Tego zadania podjął się Tomek Syguła z browaru domowego Leśniczówka, który od niedawna jest również częścią ekipy Brokreacji. Espressoning, czyli Coffee Stout z dodatkiem laktozy, kawy Etiopia Yirgacheffe, chininy oraz zestu z cytryny, jest jednym z debiutanckich piw Tomka pod marką Brokreacji. Jak smakuje Espressoning i czy powinien zdobyć popularność wśród fanów kawy?

wtorek, 11 grudnia 2018

Browar Popiel - nowa nadzieja dla Świętokrzyskiego!


Województwo świętokrzyskie przez długi czas pozostawało białą plamą na piwnej mapie Polski. Przez długie lata nie powstał tutaj ani jeden browar rzemieślniczy czy browar restauracyjny. Pojedyncze sklepy w większych miejscowościach pozwalały na jako taką dostępność piw rzemieślniczych, ale ciężko było doszukać się czegokolwiek warzonego na ziemi świętokrzyskiej. Aż do teraz!

wtorek, 4 grudnia 2018

The Blogger 2018 - desitka da się lubić!


Dej no... noo deeej mie to... 

Każdy, zarówno szanujący się, jak i nie szanujący się bloger, czeka na #darylosu. Nieważne jakie, nieważne od kogo dokładnie - ważne żeby marka była znana i można się było z nimi pokazać - w końcu #jebaćbiedę. Brzmi znajomo? Co zatem w sytuacji, kiedy blogerzy wzięli sprawę w swoje ręce i sami sobie zrobili #darlosu warząc piwo?

wtorek, 13 listopada 2018

Piwo jak rogal? Świętomarcińskie z Ułan Browar!


Były już piwa naśladujące różnorakie desery, były piwa inspirowane popularnymi drinkami, te naśladujące kawę z mlekiem i te podobne do owocowych milkshake'ów. A czy mieliście okazję próbować piwa, które zainspirowane zostało jedną z tradycyjnych polskich słodkości? Rogal Świętomarciński z pewnością jest znany mieszkańcom Poznania. Wypiekany co roku specjalnie na dzień Św. Marcina - 11 listopada, w ostatnich latach zaczął zyskiwać popularność także poza Wielkopolską, dzięki czemu coraz więcej osób zna oryginalny smak nadzienia z białego maku.

piątek, 2 listopada 2018

Warszawski Festiwal Piwa 2018 - edycja jesienna


Po wiosennym kryzysie i licznych narzekaniach odwiedzających, Warszawski Festiwal Piwa jesienną edycją potwierdził swoją renomę i mocną pozycję wśród krajowych i europejskich festiwali. Tłumy jakie przewinęły się w ostatni weekend października przez stadion warszawskiej Legii powodowały uśmiech na twarzach wystawców, którzy wręcz wyczerpali zapasy piwa przywiezione na festiwal.

czwartek, 18 października 2018

Bezalkoholowe znaczy modne? Raport o piwach bez- i niskoalk.


O ile obecność na rynku piw bezalkoholowych nie była dotąd niczym zaskakującym, o tyle ilość nowych piw w tym stylu, jakie pojawiły się w 2018 roku może zdziwić. Piwa bezalkoholowe i niskoalkoholowe, zwłaszcza w sezonie letnim, szturmem zdobyły półki nie tylko specjalistycznych sklepów, ale także sieci takich jak m.in. Żabka. Szczególnie do tematu piw bezalkoholowych przyłożyły się browary rzemieślnicze, które dotąd nie oferowały takich piw w swoim portfolio. Postanowiliśmy przeprowadzić badania dotyczące piw bezalkoholowych i niskoalkoholowych i przygotować na ich temat raport, który mógłby pokazać jak kształtuje się rynek takich piw oraz czym tak naprawdę przyciągają do siebie konsumentów.

środa, 3 października 2018

One More Beer Festival 2018


Za nami już druga edycja One More Beer Festival - wyjątkowego festiwalu, który przyciąga do Polski najciekawsze browary z całego świata i daje możliwość poznania wielu wyjątkowych piw. Dla nas była to pierwsza okazja do pojawienia się na imprezie, której formuła opiera się na sesjach degustacyjnych, w ramach których przez parę godzin można spróbować prawie 60 piw (30 browarów wystawiających po 2 piwa). Tak jak w zeszłym roku, tak teraz podczas One More Beer odbyły się 3 sesje - 1 w piątek i 2 w sobotę przedzielone 90 minutową przerwą, co łącznie dało szansę poznania smaku aż 180 piw (w tym również kilku miodów)! My pojawiliśmy się tylko na piątkowej sesji, ale to było wystarczające by docenić to jak wygląda i funkcjonuje One More Beer Festival. 

Przy wejściu dostaliśmy do ręki piękne kieliszki degustacyjne z wyraźnie zaznaczoną podziałką 50 ml, bo właśnie takie próbki obowiązywały jako standardowa pojemność na festiwalu. Oprócz tego śmiało można było sięgnąć po listę piw i w ten sposób rozpocząć krążenie między interesującymi nas stoiskami. Dla nas One More Beer był też świetną okazją do spotkania ze znajomymi i piwowarami, a także innymi osobami z szeroko pojętej "branży". 


Co zaskoczyło nas na One More Beer? Między innymi znikoma ilość osób, którym "urwał się film". W porównaniu do festiwali, na których można kupować większe próbki piwa (od 200 ml do 500 ml), tutaj tylko kilka osób po kilkugodzinnej sesji wskazywało na znaczne upojenie - reszta w pełni kulturalnie degustowała. Bardzo pozytywne wrażenie wywarły również na nas braki kolejek po piwo, a także szeroki wybór stylów piwa - od rasowych "kwasów", przez soczyste IPA, a na słodziutkich Imperial Stoutach kończąc. Atmosfera "sztosów" i pokazania "kto ma większego" udzielała się tylko wybranym, a większość uczestników z luzem podchodziła do kolejnych próbek piw, co też bardzo dobrze wpłynęło na klimat festiwalu. Tutaj płacąc raz i mogąc próbować czego się tylko chciało, nie było obowiązku próbowania wszystkiego. Owszem, część piw skończyła się szybciej, a część dotrwała do końca sesji degustacyjnej, niemniej raczej nie zauważyliśmy żadnych gonitw i biegania między stoiskami. Nieco kulała strefa food-trucków - w niektórych trzeba było sporo czekać by mieć okazję cokolwiek przekąsić, ale to też w dużej mierze zależało od wyboru jednego z czterech foodtrucków. Najmniejsza kolejka była do burgerów (do 10 minut), największa... do ramenu (zasłyszany czas nawet do 30 minut).

Naj-największa kolejka była do piw z Equilibrium rozlewanych z butelek ;)

Spośród piw prezentowanych przez polskie browary naszą szczególną uwagę zwróciły: LAB29 (Pracownia Piwa) - Wheat Wine z dodatkiem wiśni Muscat BA - przyjemnie kwaskowe piwo z wyraźnymi nutami beczki, esencjonalne w smaku, z wyraźną pełnią oraz akcentami wina; Klofta (Szałpiw) - Double ICE Destilled Sour Belgian Dark Strong Ale - piwo, które przypominało mi pumpernikiel posmarowany powidłami, bogaty owocowy aromat, dużo akcentów czerwonych owoców, a całość skontrowana lekką kwaśnością; Dział Testowy #1 (Browar Zakładowy) - Weizenbock z wiśniami - piwo z dużą pełnią i przyjemną gładkością, pełne pszenicznych nut oraz słodyczy uzupełnionej pestkowością wiśni.

Zagraniczne piwa prezentowały dobry poziom i tak naprawdę ciężko było narzekać na którekolwiek. Z drugiej strony słyszeliśmy dużo głosów, że żadne z nich nic nie "urywało" i po prostu poziom oczekiwać polskich "beer-geeków" w ostatnich latach znacząco się podniósł. Spodziewamy się, że prawda leży gdzieś po środku - z jednej strony gusta Polaków coraz bardziej się "wyrabiają", z drugiej jakość piw zagranicznych dostępnych w polskiej dystrybucji przyzwyczaja do pewnego poziomu smaku. Na nas znacząco wrażenie zrobiły: RU55 (Jester King) - Oak Aged Farmhouse Red Ale - które było dla nas esencją smaku czerwonych owoców, a także przyjemnie octowe i kwaśne; Tipopils (Birrificio Italiano) - klasyka smaku Pilsa, porządnie słodowe, przyjemnie chmielowe, rześkie piwo; Double Actuator (Bottle Logic) - Double IPA - soczyste, żywiczne, pełne akcentów owoców tropikalnych; Catacomb Porter (Bottle Logic) - Oak Smoked American Porter - wytrawny porter będący mieszanką gorzkiej czekolady i wyraźnej popiołowości, z gładkim bogatym ciałem; Jus Jus (Moksa) - Double Hazy IPA - pełne akcentów słodkich owoców, winogron, tropików, wyraźne chmielowe akcenty i doskonałe ciało - bardzo dobre piwo; Lush (Moksa) - Imperial Stout - jak to określił Szymon (Dziennik Piwny) - czekoladowy budyń w płynie; Caught a Humble (The Answer) - Sour Ale z dodatkiem śliwkowego puree i różowej soli himalajskiej - kwaśne, przyjemnie miąższowe, rześkie, po prostu bomba smakowa dla fanów kwaśnych piw!; 50/50 (O/O Brewing) w obu wersjach chmielenia - Comet/Mosaic i Comet/Citra - obie bardzo ciekawe smakowo i pokazujące różnice między poszczególnymi odmianami chmielu; Komplott Yuzu & Raspberry (Zagovor) - Sour Ale - kwaskowe, wyraziste, pełne specyficznej słodyczy yuzu, a jednocześnie budzące skojarzenia z tropikalnymi klimatami. 


Mamy świadomość, że nie udało nam się spróbować wszystkiego, ale w dużej mierze dzięki temu wyszliśmy z festiwalu bardzo zadowoleni. Nie czuliśmy niepotrzebnej "spiny", a rozmowy ze znajomymi przy piwie dopełniły sukcesu One More Beer Festival 2018. Nie było nas na ostatniej edycji, więc nie mamy porównania z zeszłym rokiem, ale sądzimy że przed takim festiwalem rysuje się jedynie świetlana przyszłość. Zauważyliśmy, że na festiwalu obecne było zarówno szerokie grono "beer-geeków', jak i grono osób, które chciały poznać nowe smaki, a to dobrze wróży dla rozwoju kultury picia piwa w naszym kraju. Jeśli mieliście lub macie plany wybrać się na One More Beer w przyszłym roku, to zróbcie to! Nie będziecie żałować.

P.S. Przy okazji dla osób, które są ciekawe cen wejściówek - jedna sesja degustacyjna kosztowała 199 zł, karnet na wszystkie 3 sesje - 499 zł. Po przeliczeniu na ilość piw możliwych do spróbowania, trzeba przyznać że jest to korzystna oferta ;)







Niestety podczas tej edycji OMB AleBrowar był obecny tylko duchem ;)

czwartek, 27 września 2018

Cesarska - nowa jakość piwa w Sosnowcu



Związek Sosnowca ze światem piwa rzemieślniczego nie był dotąd łatwy. Określenie "to skomplikowane" najlepiej odzwierciedla historię miejsc, w których można było napić się piwa rzemieślniczego w jednym z większych miast Zagłębia. Stara Pogoń, Rino Bar & Food, Pub u Szwejka to miejsca, które zapoczątkowały pewne zmiany, ale nie wytrzymały próby czasu.

30 września 2017 roku w Sosnowcu otworzył się multitap Cesarska, który w ocenie wielu wprowadził nową jakość w zagłębiowski świat piwa rzemieślniczego. Czy na dłużej? O wzlotach i upadkach pierwszego roku działalności oraz o charakterze lokalnego rynku w Sosnowcu rozmawiam z Tomaszem Trojanowskim, managerem multitapu Cesarska.

wtorek, 11 września 2018

Silesia Beer Fest - edycja V


Po pierwszej edycji w Fabryce Porcelany oraz trzech edycjach w Galerii Szyb Wilson organizatorzy Silesia Beer Fest postawili na Spodek, gdzie w drugi wrześniowy weekend miała miejsce piąta edycja festiwalu. Największy na Górnym Śląsku festiwal piwa z każdym rokiem rósł w siłę, by w końcu przenieść się do samego centrum Katowic. Czy była to pierwsza i ostatnia edycja w tym miejscu? Czy jednak rozpoznawalność Spodka oraz bliskość katowickiej Strefy Kultury i Rynku zapewniła wystarczającą ilość uczestników i pozwoliła imprezie odnieść sukces?

piątek, 6 lipca 2018

III Śląski Festiwal Piwa


Podobnie jak w poprzednich latach, na rozpoczęcie sezonu wakacyjnego, na katowickim Rynku odbył się Śląski Festiwal Piwa. Lokalizacja w samym centrum Katowic, zdaje się skazywać tego typu wydarzenia na sukces. Okazuje się, że nie jest jednak tak kolorowo. Zwłaszcza jeśli chce się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, a to jak pokazał miniony weekend, niekoniecznie prowadzi do sukcesu.

III edycja Śląskiego Festiwalu Piwa była zapowiadana już od paru miesięcy. Wydarzenie w mediach społecznościowych pojawiło się z odpowiednim wyprzedzeniem i... zapadła cisza. Organizatorzy do ostatnich tygodni przed festiwalem nie przekazywali jakiejkolwiek informacji dotyczącej wystawców, dokładnych godzin trwania wydarzenia, a także dodatkowych atrakcji. To z pewnością było powodem rezygnacji kilku browarów z udziału w festiwalu. Ostatecznie katowicki Rynek został podzielony na dwie części - w jednej funkcjonowała "strefa kibica" przygotowana na Mistrzostwa Świata, w drugiej przez 3 dni pojawiły się stoiska browarów. I teraz kuriozum! Zarówno "strefę kibica", jak i festiwal organizowała ta sama firma i w obu tych miejscach równocześnie można było kupić piwo. Z tą różnicą, że na festiwalu ceny kształtowały się od 8 zł w górę, a w "strefie kibica" lany był Tichauer za 6 zł. Czy jest lepszy sposób na zniechęcenie do próbowania droższych piw na odbywającym się tuż obok festiwalu?


Przechodząc do pozytywów III edycji Śląskiego Festiwalu Piwa. Pojawiły się foodtrucki - w dość ograniczonej liczbie, ale jednak oferujące co nieco ciekawego. Moim gustom najlepiej sprostały makarony od Pasta Truck, a najlepszym marketingiem popisał się foodtruck z zapiekankami, który oferował "40 cm rozkoszy w twoich ustach". Całe szczęście - pojawiły się również ławeczki, tak by goście festiwalu nie musieli korzystać z tych stojących w "strefie kibica". Przegląd Kapel Studenckich chwilami umilał czas, a chwilami przeszkadzał - zwłaszcza, że prowadząc niektóre rozmowy trzeba było do siebie krzyczeć, by cokolwiek zrozumieć. 

Największym plusem wydarzenia okazał się leniwy, chill-outowy klimat oraz szerokie grono znajomych, które jak zawsze dopisało swoją obecnością. Powtarzając do znudzenia, że festiwale tworzą ludzie - dobre wrażenie po Śląskim Festiwalu Piwa niemal w 100% stworzyli ludzie - lokalni piwowarzy rzemieślnicy, piwowarzy domowi oraz Katowicki Projekt Piwny. 


Wśród spróbowanych na festiwalu piw największe wrażenie zrobiły na mnie - Double Szombierki z Redena smakujące niczym poranne espresso, 1,5-roczny Kosmodrom (również z Redena) smakujący jak czekoladowe pralinki, Green Zebra z Foundersa, dzięki czemu w końcu zrozumiałem "legendarność" tego piwa, Weizen ze Spółdzielczego, który pokazał że warto czasem sięgnąć po klasykę, a także Dioblina z Piekarni Piwa - lekki i orzeźwiający Witbier oraz podarowany mi przez Marka Zwickl - rasowy, charakterny lager z browaru Flotzinger. 




Potencjał dla Śląskiego Festiwalu Piwa wciąż jest duży. Miejsce takie jak katowicki Rynek, a także szeroka reprezentacja lokalnych browarów są niemal gwarantem sukcesu. Trzeba tylko zwrócić uwagę na odpowiednie przygotowanie, a zwłaszcza rozreklamowanie festiwalu, a nie traktować go jako jeden z punktów do "odhaczenia" na liście corocznych imprez. Gdyby nie tak dobra lokalizacja, przez którą przewija się mnóstwo osób, festiwal można by spisywać na straty. Liczę, że za rok spotkamy się na kolejnej edycji Śląskiego Festiwalu Piwa, a organizatorzy postarają się powiesić na mieście trochę plakatów oraz rozgłosić szerzej pojawienie się takiego wydarzenia, bo w tym roku było z tym naprawdę kiepsko...









wtorek, 3 lipca 2018

Czarni Chrząstawa vs. Polski Craft - mecz o wszystko

fot. Leszek Schmidt
Mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor - takie stwierdzenia padały przed pierwszym meczem Narodowej Reprezentacji Polskich Browarów Rzemieślniczych. Przeciwnikiem nie mógł zostać nikt inny jak Czarni Chrząstawa - drużyna z Chrząstawy Małej, którą najbardziej można kojarzyć z działającego tam Browaru Widawa. Nie należy mylić Czarnych z LZS Chrząstawa - drużyną o której powstał film określający ją jako "najgorszą w Polsce". Czarni to solidnie wytrenowana ekipa, o czym mogliśmy się przekonać w ostatnią sobotę czerwca, podczas historycznego meczu. 

środa, 25 kwietnia 2018

Señor Ehuehue - takiego piwa z kawą jeszcze nie było!


Temat łączenia piwa z kawą jest już polskim rzemieślnikom dobrze znany. Style takie jak Coffee Stout czy Coffee Pale Ale obecnie nikogo nie dziwią, a wręcz zdobywają coraz szersze grono odbiorców. To właśnie poprzez Coffee Stouta można łatwo przekonać różne osoby, by spróbowały innych rzemieślniczych piw. Przyjemnie pachnący kawą, pełny, esencjonalny styl z - co najważniejsze - drobną nutą słodyczy. Może spodobać się każdemu - niekoniecznie tylko płci pięknej. To jedna strona medalu, o której dzisiaj piszę. Drugą jest rosnąca popularność kaw speciality - wypalanych rzemieślniczo, z pasją i przez ludzi, dla których to właśnie kawa jest najważniejszym napojem życia. Muszę przyznać, że sam dość mocno wkręciłem się w tę tematykę, choć kawowa sensoryka wciąż jest dla mnie ciężkim orzechem do zgryzienia. Czerwone owoce, śliwki, orzechy, toffi, czekolada - to tylko kilka z nut smakowych jakich można doszukiwać się w różnych rodzajach kawy. Ale co tak naprawdę ma to wspólnego z piwem? Może się wydawać, że niewiele - a jednak! 

niedziela, 15 kwietnia 2018

Pracownia Piwa i Przyjaciele - festiwal jakich niewiele


Wiosna już na dobre zagościła w naszym kraju, a temperatury z tygodnia na tydzień wzrastają. To znakomita pora na zorganizowanie festiwalu , którego przewodnim motywem będą lokalne browary i dobre jedzenie. Tą drogą poszła ekipa Pracowni Piwa, zapraszając w drugi kwietniowy weekend na mały festiwal ulokowany na terenie przy browarze. Ilość wystawców ograniczyła się jedynie do lokalnych, krakowskich marek, dlatego oprócz piw Pracowni pojawiły się również piwa z Brokreacji, Tea Time oraz Twigg'a. W mojej ocenie brakło Piwowarowni i Smykana, ale można to usprawiedliwić ich udziałem w odbywającej się w tym samym czasie edycji Najedzeni Fest!  

Już od samego wejścia na teren browaru można było natrafić na znajome twarze. W słoneczny kwietniowy weekend do Modlniczki zjechała się większość krakowskiego craftowego światka, a teren Pracowni Piwa stał się przez chwilę lokalną stolicą piwa rzemieślniczego. Co najciekawsze - wszystkie napotykane osoby na pytanie - co dobrego dzisiaj próbowaliście? - odpowiadały jednoznacznie: pizzę! I faktycznie była to pizza na wysokim poziomie. Przez cały czas przy wielkim piecu ustawionym na podwórzu browaru uwijał się Tomek Rogaczewski, który stał się przez ten weekend głównym pizzaiolo. W menu pojawiły się różne rodzaje pizzy, ale wszystkie robione na oryginalną włoską modłę. A w smaku? Znakomite! My wybraliśmy najprostszą z kompozycji - z mozarellą, parmezanem i bazylią - i od razu poczuliśmy smak niemal identyczny do pizzy, którą mieliśmy okazję jeść w Neapolu. To właśnie w tym mieście narodziło się to danie i to właśnie neapolitańska Margherita stała się dla nas wyznacznikiem dobrej pizzy. Dlatego po szybkim wciągnięciu pizzy od Pracowni byliśmy w pełni zadowoleni i możemy stwierdzić, że warto czekać na restaurację "Pracownię Piwa i Proste Żarcie", która podobno ma się otworzyć przy browarze w okolicach połowy czerwca. Jeśli Tomek oprze menu na daniach podobnych do tych serwowanych w trakcie festiwalu, to o przyszłość tego miejsca nie musimy się martwić. 




Co najbardziej zwracało uwagę podczas festiwalu, to z pewnością luźna, letnia atmosfera. Mnóstwo zadowolonych i uśmiechniętych odwiedzających oraz brak ciśnienia związanego z próbowaniem "sztosów". Z drugiej strony była to okazja do spotkań, rozmów i całkowitego zrelaksowania się po męczącym tygodniu. W mojej opinii takich festiwali powinno się pojawiać coraz więcej. Wprawdzie odbywają się w naszym kraju festiwale w podobnym stylu, na przykład dni otwarte w browarze Nepomucen, Craft Beer Camp czy 100% Craft przy browarze Artezan, jednak wciąż jest ich za mało. A to właśnie w takich małych, lokalnych festiwalach drzemie największy potencjał i znakomita atmosfera tworzona przez uczestników. 

W ramach festiwalu pojawiła się także szansa zwiedzania browaru, z której licznie korzystano. Kolejki przy głównej bramie tworzyły się niemal bez ustanku i co średnio pół godziny kolejne grupy miały okazję przekonać się jak wygląda wnętrze Pracowni Piwa. Dla mnie była to też pierwsza okazja zerknięcia na nową instalację, ponieważ ostatni raz w Modlniczce miałem okazję być jeszcze za czasów pierwszej warzelni, która obecnie dzielnie służy browarowi Zakładowemu. Muszę przyznać, że nowa część browaru zrobiła na mnie dobre wrażenie. Zawsze wydawało mi się jednak że całość wygląda na dużą instalację, a okazało się że jest to browar, który śmiało można określić jako "kompaktowy". Nic ponad to, co potrzebne i wszystko na swoim miejscu.




Wśród ciekawych piw na festiwalu udało mi się spróbować m.in. Strawberry Milkshake IPA z Brokreacji, owocowego kwasa z Pracowni Piwa, Weizena z Trzech Kumpli, porzeczkowego kwasa Apollo 9 z Twigga oraz nową warkę The Alchemist z Brokreacji (tę do której użyto hop-guna). Świetnym orzeźwieniem na wysoką temperaturę okazało się Grodziskie w interpretacji Piotrka Sosina, które wprawdzie nie urzekało zbyt bogatym wędzonym aromatem, ale było zbalansowanym i przyjemnie lekkim piwem. Wędzonka, która ukrywała się w tle słodowości, była bardziej ukierunkowana na akcenty drzewne niż "szynkowe", co spodobało mi się szczególnie.



Świetna atmosfera, dobra ekipa, znakomita pizza i duży wybór piw z lokalnych browarów. Czego trzeba więcej do szczęścia? Sądzę, że jeśli chodzi o festiwal Pracownia Piwa i Przyjeciele z sąsiedztwa - ekipie Pracowni udało się znaleźć złoty środek i świetną formułę na festiwal. Oby kolejne takie jeszcze w tym roku ;)