poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Otwarcie Miko Craft Beer Bar


Po The Office Marcina Stefaniaka, Kraftodajni Gosi Bujok oraz Beerokracji Artura Napiórkowskiego, przyszła pora na kolejny pub otwierany przez jednego z polskich blogerów piwnych. W piątek 26 sierpnia, swój lokal pod nazwą Miko Craft Beer Bar otworzył Kuba Niemiec znany z The Beervault.

Miko znalazło się w sprawdzonym już wcześniej lokalu, gdzie przez długi czas rezydowało Kino Caffe, a który później stracił trochę na uroku i działał jako Klaps & Crafts. Dlatego jednym z głównych celów działania Miko jest zmiana postrzegania tego miejsca i nadanie miana dobrej knajpki z klimatem do spotkań. Część ozdób i bibelotów pozostała jeszcze po poprzednich właścicielach, ale dzięki małemu remontowi Miko już zyskało swój własny charakter.

Dlaczego nie powstał tu multitap z prawdziwego zdarzenia - kilkanaście kranów i same piwa rzemieślnicze? Odpowiedź jest prosta - w Mikołowie popyt na takie rzeczy jest dość niski. Potrzebne jest budowanie świadomości klientów i stopniowe wprowadzanie nowych stylów i smaków. Obecnie Miko oferuje 5 kranów, z których każdy ma przydzielony odpowiedni rodzaj piwa: jeden na pszenicę, jeden na lagera, jeden na owocowe i dwa na piwa nowofalowe. Do tego wystarczy dodać szeroki wybór innych alkoholi, shotów i drinków i śmiało można trafić do szerokiego grona klientów.

Na otwarciu obecne były tłumy i panowała imprezowa atmosfera, a piwo lało się szerokim strumieniem. Co ciekawe, pierwszą opróżnioną beczką był Pacific z Artezana, co tylko pozytywnie nastraja na przyszłość. Oby przez kolejne miesiące i lata lokal był równie często przepełniony ludźmi, co w piątkowy wieczór!










środa, 24 sierpnia 2016

Nepomucen/AleBrowar - Lazy Barry


Wakacyjna, letnia atmosfera powoli zmierza ku niechybnemu końcowi, dlatego postanowiłem po dłuższej przerwie odkurzyć rower i wybrać się na krótką leśną trasę. Chrzanów jest otoczony przez liczne leśne i górzyste tereny, stąd jeszcze bardziej dziwiłem się, dlaczego moja nieobecność na rowerowym szlaku trwała tak długo. W końcu po zdobyciu Śnieżki w sierpniu 2014 roku zrobiłem sobie przerwę aż do... teraz! Można śmiało powiedzieć, że przez dwa lata nie jeździłem nigdzie, a wszystko najczęściej przez brak czasu. Trzeba było wziąć się w garść i wystartować, a żeby mieć dodatkową motywację - w plecaku znalazła się butelka Lazy Barry, które może być idealnym kompanem letniego lenistwa.

Najciekawszą, najbogatszą w ścieżki rowerowe, a jednocześnie bardzo prostą do przejechania trasą w okolicy Chrzanowa jest Puszcza Dulowska, którą odwiedzają biegacze, rowerzyści, a czasem nawet turyści. Nie ma się czemu dziwić, położona tylko kilka kilometrów od najbliższych miast, jest oazą ciszy i spokoju. Trzeba przyznać, że jazda po szutrowych drogach, pośród liściasto-iglastego lasu, przez który co jakiś czas przedzierają się promienie słońca, należy do tych najprzyjemniejszych. Szum opon wgryzających się w kamienisto-szutrową powierzchnię ścieżki, lekka mgiełka kurzu pozostawiana za swoją sylwetką, pojedyncze ławki wyciosane z pni drzew mijane przy ścieżkach i zagajnikach, a czasem mokradła, przy których można znaleźć ślady działań bobrów - to kilka z elementów, które tworzą klimat Puszczy. 





Po przejechaniu kilkunastu kilometrów i znalezieniu rzędów wyciętych drzew, postanowiłem uzupełnić brakujące minerały, witaminy i odpowiednio się nawodnić - to znaczy napić Grodziskiego. 
Po przelaniu do masywnego shakera bojowego AleBrowaru Lazy Barry ukazało się jako lekko mgliste, o bursztynowym odcieniu, zwieńczone bujną, wysoką pianą. Aromat doskonale współgrał z otaczającym mnie lasem - dużo wędzonki, kojarzącej się z aromatem tlącego się ogniska, a do tego wyraźna, ziołowa nuta amerykańskiego chmielu. Największą zaletą tej wersji Grodziskiego jest jej smak - lekka wędzonka, wyrazista goryczka, do tego równie wyraźna pełnia, która nie zatraca lekkości, ale nadaje przyjemnego ciała. Tak jak w aromacie, tak i tutaj czuć dużo Ameryki, co tylko dodaje charakteru tej kooperacyjnej warce.




Po krótkiej przerwie i delektowaniu się smakiem Lazy Barry ruszyłem w drogę powrotną, na której czekała na mnie druga motywacja. Początkiem czerwca w Bolęcinie - miejscowości położonej przy Puszczy - otworzył się Zajazd rowerowy Nawsie, który za dobrą cenę oferuje zapiekanki z dużą ilością dodatków. Jeśli tylko kiedyś będzie go mijać, to musicie się obowiązkowo zatrzymać i wstąpić na małe co nieco. Spośród kilku ja wybrałem zapiekankę Rolnika - z kiełbasą, ogórkiem oraz dodatkami w postaci szczypiorku, pietruszki i cebulki. Nie trzeba wiele o niej mówić - była wyśmienita (i dodatkowo za 8zł!). Muszę przyznać, że moje kubki smakowe osiągnęły tego dnia swój mały kawałek raju. A ja zdziwiłem się, ile pięknych chwil ominęło mnie przez ten długi czas przerwy od roweru...