środa, 31 grudnia 2014

Piwne podsumowanie 2014

 
Nadszedł ostatni dzień 2014 roku, a razem z nim także i pora na podsumowanie. W zeszłym roku stworzyliśmy infografikę dotyczącą premierowych piw, nowych browarów i najciekawszych wydarzeń. W tym roku chcemy zaprezentować Wam kilka najważniejszych wątków, jakie pojawiły się w polskim piwowarstwie, a także pokazać kilka statystyk dotyczących stylów piwa i chmieli użytych do poszczególnych warek. Jeśli zauważycie, że gdzieś pojawił się błąd - dajcie nam o tym znać, czasem ciężko wyłapać jakieś drobne szczegóły. A jeśli spodoba Wam się nasze podsumowanie - nie krępujcie się - wyślijcie link znajomym i pochwalcie się tym, jak wspaniały był 2014 rok.

wtorek, 4 listopada 2014

Gose - po prostu słone piwo

Gose jest jednym z tych stylów, na którego dźwięk nazwy zazwyczaj dostaję gęsiej skórki, a portfel zaczyna nerwowo dygotać w kieszeni spodni. Na naszym krajowym rynku pojawia się ono nieczęsto i zazwyczaj w bardzo reglamentowanych ilościach. A czym jest Gose? Krótko mówiąc - słonym piwem. To piwo pszeniczne, które warzone jest z dodatkiem bakterii kwasu mlekowego oraz doprawiane kolendrą i solą. Na początku swojej historii było warzone metodą fermentacji spontanicznej, jednak obecnie browary dodają do brzeczki własne szczepy drożdży górnej fermentacji. Czasem przy warzeniu w zasypie ląduje także owies, jednak podstawą piwa jest słód pszeniczny. Do przyprawienia używa się kolendry i soli, a chmiel ma nadać jedynie niezbyt intensywną goryczkę. Miejscem narodzin Gose jest miejscowość Goslar, przez którą przepływa rzeka Gose, od której wzięła się nazwa piwa. Z kolei Lipsk był miejscem święcenia największych sukcesów i zdobycia największej popularności przez ten styl piwa.

Korzystając z pojawienia się na rynku dwóch wariacji na temat stylu Gose - postanowiłem zainwestować i zdegustować oba piwa. Pierwszym z nich było Highway 128 Gose z amerykańskiego browaru Anderson Valley, drugim była kooperacja włoskiego Brewfista oraz holenderskiego De Molena - w tym przypadku Beautiful & Strange Gose było doprawione skórką pomarańczy bergamotki oraz gorzkiej pomarańczy.  

Chociaż z drugiej strony ktoś może stwierdzić - zaraz, zaraz - ale po co warzyć słone piwo? Przecież to musi być niedobre. No cóż...Czytajcie.

Highway 128 Gose
4,2% alk.

W aromacie bardzo przyjemne akcenty cytrusów, wyraźnej dzikości oraz lekko morskie, słone elementy. Barwa słomkowo-złota, okraszona bogatą jasną pianą. W smaku... pyszności. Wyrazista kwaśność, do tego nuta cytrusowa oraz lekki akcent chmielu i bardzo delikatna nuta soli. Mimo faktu, że piwo było słone, jednocześnie było ekstremalnie lekkie i pijalne. Puszka 0,33 l, w której sprzedawane jest to piwo została opróżniona dosłownie w chwilę.


Beautiful & Strange Gose
3,7% alk.

Aromat bardzo lekki i przyjemny - nuty cytrusowe oraz lekko herbaciane. Słabe akcenty soli. Barwa jasna, słomkowo-złota z zerową pianą. W smaku również bardzo przyjemne - lekka kwaśność, trochę większa pełnia niż w poprzednim piwie. Do tego akcenty herbaciano-pomarańczowe oraz słonawy finisz. Może nie było aż tak rewelacyjne, jak to z Anderson Valley, ale ze szkła zniknęło równie szybko.
Gose powoli staje się jednym z moich ulubionych ekstremalnych stylów, z niecierpliwością czekać na kolejne piwa w tym stylu. A może w końcu pora pojechać do Niemiec i napić się ze źródła? Dajcie znać, co sądzicie o Gose.



czwartek, 16 października 2014

Rainbow 7 - siedem niezwykłych piw


Katowicki pub Browariat to miejsce ciekawe pod każdym względem, z jednej strony polski przedstawiciel dwóch niemieckich browarów - Camba oraz Brauerai Schonram, z drugiej jedyny w Polsce pub, gdzie można zakupić piwa z angielskich browarów Kernel czy Partizan. Browariat jest także organizatorem wielu ciekawych paneli degustacyjnych wspólnie tworzonych razem ze sklepem Piwa regionalne. 

Tydzień temu mieliśmy okazję uczestniczyć w panelu degustacyjnym poświęconym piwom z projektu Rainbow 7, który zorganizowany został już po raz drugi przez Siren Brewing i polegał na uwarzeniu piw przez 7 browarów brytyjskich oraz 7 browarów z kontynentu - wszystkie piwa miały się odnosić albo kolorem albo innymi walorami do kolorów tęczy. Wybór kolorów odbywał się drogą losowania, a na przygotowanie odpowiedniego stylu każda para browarów miała rok. Co najważniejsze - warzenie musiało mieć miejsce na Wyspach Brytyjskich. We wrześniu 2014 w jednym z londyńskich pubów odbyła się premiera wszystkich piw, a dzięki Marcinowi z Browariatu każde z piw w ilości 2 sztuk przyleciało do Polski. Z racji ograniczonej ilości butelek w panelu miało okazję uczestniczyć tylko 7 wylosowanych osób, a koszt opiewał na niemal 90zł. Jednak, było warto...





Na pierwszy rzut poszło piwo stworzone przez browary Beavertown i Naparbier - Saison leżakowany w beczkach po sherry (9% alk.). Lekko kwaskowaty, smakujący trochę jak białe wino i z wyraźnymi dzikimi akcentami. Na start - całkiem przyjemne.
 

Drugim piwem było Imperial IPA z dodatkiem jałowca i konopi (7,5% alk.) uwarzone przez browary Hawkshead i Lervig. Wyraźnie ziołowe w aromacie, z akcentami konopi. Mocno ściągająca goryczka, z mocną ziołowością w smaku. Na dłuższą metę zbyt męczące.


Jako trzecie do szkła poszło mocno chmielone na zimno Flanders Red Ale leżakowane w beczkach po czerwonym francuskim winie (7,0% alk.) stworzone przez browary Magic Rock i Evil Twin. Wyraźny aromat cherry oraz czerwonych owoców, wyraźnie kwaśne, z akcentem czerwonego wina. W notatkach znalazł się również taki fragment: "słody przekisłe w czajniku"... Nie pamiętam już o co mi chodziło... ;)


Kolejne piwo to Sour Ale z dodatkiem kwiatów i czarnej porzeczki (9% alk.) uwarzone przez browary Wild Beer Co i Toccalmatto. Oryginalna, niebieska barwa piwa, do tego octowy aromat, kwaskowate, z lekkim posmakiem papieru na finiszu. Świetnie kwaśne i bardzo pijalne.


Następnym piwem był Imperial Stout uwarzony z dodatkiem mielonego, czarnego pieprzu (8,5% alk.) stworzony przez Siren i De Molen. Wyraźnie wędzone i torfowe piwo, które było podobno gotowane przez 5 godzin. W smaku wyraźny popiół i suszona śliwka, piwo dość słodkie i ulepkowe z akcentami rumu i pieprzu. Bardzo dobre i bardzo pijalne.


Jako szóstego do spróbowania dostaliśmy Quadruple'a leżakowanego w beczkach po koniaku (10% alk.) stworzonego przez browary Partizan i Mikeller. Wyraźne akcenty koniaku, piwo gęste i dość alkoholowe - niestety po ogrzaniu alkohol stał się bardzo agresywny.


Na sam koniec pozostało piwo z najlepszą etykietą, jaką dotąd widzieliśmy. Yellow Belly, czyli ciasteczkowo-orzechowy Imperial Stout stworzony przez browary Buxton i Omnipollo. Ideą tego piwa było wyśmiewanie rasizmu - etykieta mówi w końcu sama za siebie. Ciasteczkowo-biszkopotowo-kawowe z akcentem orzechów. Bardzo wyraźny w tym piwie był akcent świeżo zmielonej kawy oraz nuty masła orzechowego. Na finiszu piwo lekko alkoholowe. 

Na deser z kolei dostaliśmy do spróbowania Imperial Stouta z Partizan Brewing uwarzonego z okazji setnej warki tego browaru - 100th Stout Porter. Piwo bardzo ciekawe, jedna butelka wylądowała już w mojej piwniczce i piwo powoli będzie dojrzewać i czekać na swój czas. Z kolei pub Browariat zakupił dla siebie dwie specjalne butelki z tym piwem - zdobione przez przyjaciół browaru. Na samym końcu wylosowane zostały także szklanki z logo Rainbow 7 - a my zostaliśmy szczęśliwymi właścicielami jednej z nich.


 Specjalne butelki z 100th Stout Porter zakupione przez Browariat

Szczęśliwi uczestnicy panelu, już po degustacji...

Już wkrótce w Browariacie będą miały miejsce kolejne panele degustacyjne. Warto śledzić informacje wysyłane do sieci przez pub - niespodzianki gwarantowane. Każdy taki panel jest warty swojej ceny, a piwa z Rainbow 7 były naprawdę wyjątkowe. Z niecierpliwością czekamy na przyszłoroczną edycję - zwłaszcza, że mają w niej pojawić się amerykańskie browary rzemieślnicze. 

poniedziałek, 13 października 2014

Austriacki zakonnik na polskim zamku - Engelszell Gregorius


W ostatnie dni moich wrześniowych wakacji, przed rozpoczęciem kolejnego roku studiów, postanowiłem odgrzebać z piwnicy jedno z piw. Zakupione w czerwcu zeszłego roku na Festiwalu Birofilia, trudno dostępne w Polsce, a jednocześnie bardzo ciekawe - bo z jednego z Zakonów Trappistów położonych poza Belgią. W tym przypadku mającego swoją siedzibę w północno-austriackiej miejscowości Engelszell.

Browar w Opactwie Engelszell ma w swojej ofercie tylko dwa piwa - Dubbla o nazwie Benno oraz Belgian Strong Dark Ale - Gregorius, którego butelkę trzymaną przez ponad rok w piwnicy zabrałem ze sobą na pobliski zamek. I nie był on wyborem przypadkowym. Lipowiec to dawny zamek biskupów krakowskich, którego początki sięgają drugiej połowy XIII wieku. Wpierw pełnił rolę warowni obronnej, która ochraniała pobliski szlak handlowy, później nadano mu rolę strażniczą, do której w XV wieku doszła także rola rezydencji krakowskich biskupów. W XV zamek został też znacząco rozbudowany do bliskiej współczesnym czasom formy. Pod koniec wieku nadano mu rolę, którą pełnił przez większość czasu swojego istnienia - więzienia dla duchownych. Trafiali tutaj mniej lub bardziej niegrzeczni braciszkowie i księża, aby odpokutować swoje przewinienia. W XVII wieku zamek strawił pożar, a później zniszczyli go także Szwedzi. Popadający w ruinę, został obudowany w XVIII wieku, a jeszcze przed tym faktem, zamek odwiedził sam Jan III Sobieski kierując się na Wiedeń. Jeszcze w XVIII wieku zamek pełnił rolę domu poprawczego dla duchownych, a już od lat 50. XIX wieku został opuszczony i popadł w prawie całkowita ruinę, z której odratowany został dopiero sto lat później. Obecnie przystosowany jest do zwiedzania,  znajduje się tam także specjalne muzeum. Co roku organizowane są tutaj także turnieje rycerskie oraz Zlot Wiedźm i Czarownic. Dodatkową atrakcją jest położony w pobliżu Skansen w Wygiełzowie - także warty odwiedzenia.

 Zamek otaczają rozległe bukowe lasy.


 Dziedziniec oraz wieża.



Widok z wieży - na zdjęciu Dwór z Drogini (k. Myślenic) pochodzący z 1730 roku.


 Panorama z zamkowej wieży - widok północny.

Tyle o historii zamku - więcej można znaleźć w Internecie albo odwiedzając sam zamek - co bardzo polecam. Mówiąc o przeszłości, powiązanie zamku - rezydencji krakowskich biskupów oraz austriackiego browaru braci Trappistów nie jest więc przypadkowe. Po szybkim zwiedzaniu zamku, na którym byłem od swojego dzieciństwa już wiele razy, postanowiłem znaleźć jakiś cichy kąt i tam oddać się degustacji Strong Dark Ale'a. 

Aromat już od pierwszych chwil zaskakiwał. Wpierw z butelki zaczęły się ulatniać wyraźne drożdżowe oraz porzeczkowe akcenty, do który po przelaniu do szkła doszły także aromaty brzoskwiń, moreli oraz lekkich przypraw. Najbardziej w pamięci utkwiła mi jednak porzeczka - wyraźna i kontrastowa do innych aromatów. Po chwili, gdy ustawiłem szkło w słońcu, moim oczom ukazała się piękna, ciemno-brązowa barwa z bordowymi przebłyskami. Piana niestety niska, ale utrzymująca lekki kożuch na powierzchni piwa. W smaku - delicje! Wyraźny akcenty porzeczek i owoców, do tego wyraźna drożdżowość i lekkie akcenty przypraw. Po chwili trzymania w ustach, w język zaczyna nas miło ogrzewać alkohol, który jest tu jak najbardziej na miejscu - w końcu piwo ma 9,5%, a jednocześnie jest delikatny dla naszych kubków smakowych. Na finiszu pojawiają się także lekkie przyprawowe akcenty. Piwo jest gęste, lepi się do szkła, a przy tym pełne jest ciała oraz porzeczkowych nut - to tak jakby wycisnąć bardzo gęsty sok z krzewu porzeczki. 



I tym sposobem było to moje pierwsze piwo Trappistów, o którym trzeba powiedzieć - było warto! Sam zamek stworzył doskonały klimat do degustacji tego piwa, sącząc je delikatnie można sobie wyobrazić dawnych biskupów przechadzających się po zamkowych pomieszczeniach. Z zamkiem związana jest także legenda - mówi o zajeżdżającej w nocy karecie z dostojnikiem kościelnym, który wysiada na dziedzińcu i udaje się do zamku. Zaraz potem oprawcy ciągną na dziedziniec skutego łańcuchami mnicha, następnie kat podnosi miecz do ścięcia skazańca i w tym momencie wraz z uderzeniem pioruna wszystkie widziadła znikają. Czy jest to prawda? To sprawdzić warto już samemu odwiedzając Lipowiec. Zapraszam!

wtorek, 23 września 2014

Zagłębiowskie Piwobranie 2014


Impreza, którą w miniony weekend zorganizowano w Sosnowcu jako Zagłębiowskie piwobranie, była drugą i na pewno o wiele bardziej udaną edycją Zagłębiowskiej Giełdy Birofiliów. Pierwsze takie spotkanie Birofilów odbyło się w zeszłym roku przy sosnowieckim pubie Rino. Dostępne były wtedy specjalne gadżety przygotowane na imprezę oraz Piwo zagłębiowskie, które było tak naprawdę jednym z piw z oferty Browaru na Jurze ze zmienioną na tę okazję etykietą. 

poniedziałek, 8 września 2014

Bracka Jesień 2014


Losy tegorocznej Brackiej Jesieni były niepewne. Wpierw nie było wiadomo czy na organizację festiwalu znajdą się pieniądze i czy sam festiwal się odbędzie, później dość długo zwlekano z podaniem programu Brackiej oraz listy browarów jakie miały się w Cieszynie pojawić. Koniec końców, pod koniec sierpnia wszystko było już zapięte na ostatni guzik i w pierwszy weekend września Bracka Jesień mogła się odbyć.

W tym roku festiwal był mniejszy niż w ubiegłych latach - zabrakło straganów z żywnością, a jedynym miejscem w którym można było się posilić była budka z kiełbaskami i grillowaną golonką. Mniej było także ławeczek oraz stolików przy których można by w spokoju degustować piwo i porozmawiać ze znajomymi. Wśród wystawców tegorocznej edycji znalazły się browary Artezan, Widawa i Reden, które polewały piwa na swoich własnych stoiskach, a także m.in. Birbant, AleBrowar i Pracownia Piwa lane przez Krainę Piwa z ich słynnego już korytka. Podobnie jak w latach poprzednich można było zakupić butelki oferowane przez Krainę, zwiedzić Bracki Browar Zamkowy oraz pobuszować na skromnej, ale cały czas obecnej Giełdzie Birofiliów. 


 Piwo łączy pokolenia :)




Plusem tegorocznej Brackiej Jesieni były panele degustacyjne dwóch stylów piwa: Belgian Dubbel oraz Porter. Oba te panele prowadzone były przez Tomka Kopyrę w restauracji położonej na terenie browaru. Każdy z uprzednio zapisanych uczestników dostawał próbkę około 50-100 ml, a później wspólnie, całą grupą rozpoczynała się degustacja i ocena walorów konkretnego piwa. Do piw zaserwowane były także dodatki mające podkreślać smak próbowanych trunków. Biorąc udział w panelu dotyczącym Belgijskiego Dubbla można było spróbować połączenia tych piw z serami pleśniowymi, orzechami oraz czekoladą. Wśród degustowanych 6 różnych pozycji znalazły się m.in. Corsendonk, St. Bernardus, Rochefort, Achel oraz La Chouffe. Porterów przeznaczonych do spróbowania było z kolei 5 - m.in. Żywiecki, Brixton Porter z BrewDoga czy Orkney Porter. 




Dużym powodzeniem cieszyło się stoisko Browaru Reden, który specjalnie na Bracką Jesień przywiózł ze sobą 5 premierowych piw uwarzonych w nowym browarze rzemieślniczym w Świętochłowicach. Wśród nich były style takie jak: AIPA, która zniknęła bardzo szybko, Witbier - wg. piwowara bardzo udany, American Wheat, Milk Stout oraz Amber Lager. Oprócz wersji z kija można było także zakupić jedną z 60 numerowanych limitowanych butelek. Witbier oraz Milk Stout zniknęły wręcz od razu, a na wyprzedanie butelek z amerykańską pszenicą oraz lagerem też nie trzeba było czekać długo. 



Wśród degustowanych przeze mnie piw znalazły się m.in.:

 

Birbant - Single Hop Simcoe  - American Pale Ale
Chmielowo-ziołowo aromat z wyraźną trawiasta nutą. Wyraźna goryczka, w smaku dość lekkie, i mocno chmielowo-trawiaste, brak cytrusów. Piwo całkiem przyjemne, choć więcej niż 0,3 l potrafiło by człowieka zamęczyć zbyt dużą ilością "trawy".



 
Artezan - Summer Ale Ahtanum
W aromacie owoce, brzoskwinia oraz mango. Piwo  lekkie, chmielowe, z lekką nutą owoców. Dobrze pijalne i z bardzo miła delikatną goryczką. Dla mnie hicior, chociaż szkoda że próbowany pod koniec lata.



Artezan - Rżysko - Żytnie Ale Galaxy
W aromacie wyraźny akcent pszeniczny i owocowy. W smaku gęste, pełne ciała, z wyraźną nutą żyta i pszenicy. Gdzieś w tle pojawiają się lekkie owoce oraz całkiem przyjemna, niska goryczka. Artezan pokazał, że piwo żytnie potrafi być dobre ;)




Reden - Milkołak - Milk Stout
Aromat palony, czekoladowy i bardzo lekki. W smaku piwo gładkie, palone i z wyraźnym akcentem laktozy. Bardzo przyjemnie pijalne i wyśmienicie gładkie - takie Milk Stouty to ja lubię.


 
Reden - Łan Wheat - American Wheat
Siarkowy aromat, wyraźne zgniłe jajo, gdzieś w tle cytrusy. W smaku lekkie, cierpkie i niestety dość słabe w wyrazie. Lekko w tle majaczy chmielowość oraz cytrusy. Najsłabsze piwo z próbowanych w Cieszynie, nawet sam piwowar nie był z niego zadowolony.


Tradycyjnie na festiwalu mieli swoje miejsce także piwowarzy domowi, którzy przy stoisku PSPD pokazywali jak uwarzyć Belgijskiego Dubbla - takiego samego, jaki już w grudniu ma się pojawić w sprzedaży pod banderą Brackiego Browaru. Obecna była także Dorota Chrapek ze swoim sklepem Homebrewing.pl - na której stoisku można było zakupić wszelkie niezbędne do warzenia rzeczy. 


Bracka Jesień to festiwal dość mały, a jednocześnie kameralny. Brak tutaj tłumów i kolejek takich jak we Wrocławiu czy w Żywcu. Jest okazja w spokoju i ciszy porozmawiać, poznać nowych ludzi i wymienić się domowymi piwami. Dlatego z takim utęsknieniem co roku czekam na festiwal w Cieszynie - bo jest tu swojsko i można śmiało powiedzieć: przytulnie.  Tegoroczną edycję, mimo że skromniejszą w formule, można uznać za udaną - nie zabrakło dobrych piw, spotkań z piwowarami i przyjacielskiej atmosfery. Mam śmiałą nadzieję, że za rok także będzie nam dane przyjechać do Cieszyna i spotkać się z gronem piwnych wariatów.

Urokliwe zakątki cieszyńskiego Browaru.