piątek, 7 lutego 2014

BrewDog Pub nocą...



W poprzednim wpisie mieliście okazję poczytać o tym jak wygląda pub BrewDoga w ciągu dnia. Dzisiaj opowiemy o ciekawym spotkaniu dwóch browarów, o wyśmienitych piwach oraz o pewnej osobie spotkanej przez nas tego wieczoru.

Tak naprawdę była to nasza pierwsza wizyta w BrewDoga Aberdeen. Zafascynowani informacją o akcji Meet the Brewer, która miała miejsce tamtego wieczoru, postanowiliśmy czym prędzej znaleźć na mapie to tajemnicze miejsce i dotrzeć tam szybciej od światła. Gdy już trafiliśmy pod wskazany adres i przestąpiliśmy przez próg - wprost zakochaliśmy się w tym miejscu. Mnóstwo ludzi, industrialny klimat i wiele wyśmienitych piw. Nie zwlekając zajęliśmy jedno z wolnych miejsc i przygarniając piwo czekaliśmy na rozwój wydarzeń.

W dniach 19-22 sierpnia Szkocję wizytował browar Oskar Blues Brewery ze Stanów Zjednoczonych, którego najpopularniejszym piwem jest Dale's Pale Ale. Wpierw ekipa z Ameryki udała się do browaru BrewDoga, a później w ramach odpoczynku odwiedzili pub w Aberdeen by zaprezentować swoje piwa. W kolejnych dniach odwiedzili także brewdogowe puby w Newcastle, Leeds oraz Shoreditch. Owocem tego spotkania dwóch browarów było piwo Shipwrecker Circus w stylu Barley Wine, które nie tak dawno pojawiło się na polskim rynku. 



My mieliśmy okazję spotkać się z piwowarami Oskar Bluesa i skosztować ich piw. Jako pierwsze do degustacji trafiło Ten Fidy - Appleton Estate Rum Barrel Aged. Piwo znakomite, lecz z powodu 10,5% alkoholu lane tylko w pojemności 1/3 pinty. Alkoholowy, rumowy aromat, do tego piękna kawowa barwa i drobnoziarnista piana. W smaku goryczka lekka, ale piwo bardzo wytrawne, smakujące jak czekoladki z rumem - tylko te lepsze, a nie takie z Biedronki. Alkohol był dość dobrze ukryty i nie dominował na nutami kawy. Jak sami określiliśmy - piwo bomba na 6+!.


Gdy Karolina powoli raczyła się Ten Fidy ja postanowiłem wpierw wziąć coś lekkiego, czyli Fake Lagera z BrewDoga. Chmielowo-cytrusowy aromat, złota pilsowa barwa i piękna piana, ziołowo-cytrusowy smak z lekką goryczką. Piwo bardzo dobrze pijalne i dobrze orzeźwiające. Jakże inne od znanych lagerów.


Po szybkim wychyleniu pinty Fake, postanowiłem także spróbować czegoś specjalnego z Hameryki... i postawiłem na G'knight - Imperial Red IPA Porto Barrel Aged. Tak naprawdę o tym piwie nie trzeba dużo pisać. Wystarczy sama nazwa i już wszystko wiadomo... Leżakowane w beczkach po portugalskim słodkim winie, drewniany, owocowy i wytrawny aromat, ciemno-rubinowa barwa, do tego smak niczym wino lub rum, z wyczuwalną alkoholowością, akcentami wiśniowo-czereśniowymi i lekko cierpkim wiśniowo-winogronowym finiszem. Piwo dzięki któremu odpłynąłem i nie chciałem stamtąd wychodzić...


Powolnemu sączeniu wyśmienitych piwa towarzyszyły rozmowy z piwowarami z Oskar Bluesa - Dave'm Stephenem oraz Chad'em. W pewnym momencie jeden z nich wyszedł na bar - o tak normalnie, w butach - i opowiedział o tym dlaczego tutaj są i jakie piwa ze sobą przywieźli. Na sam koniec poprosił, by pamiętając ten dzień i ich dobre piwa - wznieść raz za czas toast za powodzenie ich browaru. 


Dla nas dodatkową atrakcją był fakt, że na miejscu, z pintą piwa w ręku kręcił się po pubie Martin Dickie - jeden z twórców BrewDoga. Podjarany piwami które wtedy piłem i samym faktem spotkania z Martinem postanowiłem porozmawiać z nim chwilę o piwie oraz poprosić o autograf - taka sytuacja zdarza się czasami raz w życiu. Sam autograf możecie zobaczyć poniżej:

 

Cały wieczór był dla nas niczym wyśniony z marzeń. Wyśmienite piwa, znakomici ludzi i jeszcze lepsza atmosfera spowodowały, że przez długo będziemy pamiętać chwile spędzone w pubie BrewDoga. A najlepszą pamiątką po tamtym dniu jest wyżej wspomniany autograf oraz szkło Teku - zakupione w barze i przywiezione do Polski.


Nawiązując jeszcze do słów Dave'a - zdrowie Oskar Bluesa i niech im się darzy!

P.S. Mieliśmy Wam jeszcze pokazać co znajduje się w toalecie - tutaj zdjęcia z damskiej części, w męskiej jedyną imponującą rzeczą była odjechanie pomalowana ściana. Zresztą sami zobaczcie :)




środa, 5 lutego 2014

BrewDog Pub za dnia...



Nadeszła w końcu ta pora, zdjęcia przeleżały na dysku, a nasza pamięć stawała się coraz bardziej ulotna. Przyszedł czas by w końcu opowiedzieć o tym jak spędzaliśmy czas w Szkocji oraz w jakich miejscach związanych z piwem się pojawiliśmy. Aby przypomnieć - Szkocję odwiedziliśmy w sierpniu 2013 roku i od tamtej chwili ciężko było znaleźć moment by napisać coś o tym kraju. Opisywaliśmy już wizytę na piwnym festiwalu w Banchory - link tutaj. Było też co nieco o Fraochu i Deuchars IPA. W dzisiejszym wpisie przedstawimy pub BrewDoga za dnia, miejsce w którym najczęściej spędzaliśmy czas, jeśli chodzi o piwne poznawanie krainy wrzosów. A już wkrótce BrewDog Pub nocą... Gdzie pojawiły się ciekawe osoby i można było spróbować równie ciekawych piw, ale o tym już wkrótce...

BrewDog Pub Aberdeen jest położony w samym centrum miasta o tej samej nazwie. Niedaleko znajduje się Union Street, wzdłuż której ulokowane są najważniejsze sklepy, banki i restauracje w całym mieście. Zaraz koło pubu znajduje się także Urząd Miasta - budynek w ciekawym, gotyckim stylu. Sam Pub zdaje się być miejscem niewinnym. Ulokowany na uboczu, w szarej, granitowej kamienicy (co jest charakterystyczne dla Aberdeen). 

Po lewej: Urząd Miasta, po prawej: Union Street

Gdy jednak wejdzie się do środka naszym oczom ukazuje się industrialne wnętrze, który od samego początku zachęca do wypicia tam piwa. Surowe kamienno-ceglane ściany, do tego drewniano-metalowe blaty i krzesła oraz zwisające z sufitu rzędy żarówek. Do naszej dyspozycji jest 18 nalewaków z których leją się piwa zarówno BrewDog'a jak i piwa gościnne z m.in. Evil Twin, Mikkeller'a czy Nogne O. Lustro znajdujące się na jednej ze ścian pokryte jest malunkami, które trafnie pasują do stylu miejsca. Oprócz dobrego piwa i wygodnych miejsc aby je wypić mamy do dyspozycji także kilka gier planszowych - my mieliśmy największą zabawę przy "Zgadnij kto to?". Dodatkowo na miejscu można zakupić m.in. koszulki BrewDoga (£20) oraz firmowe szkło (shaker - £1,5, teku - £3). Wszędzie pełno jest też butelek z dawnych piw BrewDog'a, które dumnie prezentują się na półkach. 




Ja przy okazji tej wizyty postanowiłem spróbować Dog Wired w stylu Imperial Pilsner - piwa uwarzonego przez BrewDog'a oraz browar 8 Wired.  Cytrusowo-chmielowy aromat, z nutą pomarańczy. Do tego mocna, ale nie narzucająca się goryczka połączona z posmakiem owoców - przede wszystkim cytrusów. Finisz cierpki, a całość piwa dość orzeźwiająca i wprost emanująca chmielem. Piwo wprost idealnie pasujące do głównej myśli browaru - Love hops and live the dream.


Pub skrywa także swoje tajemnice, m.in. ciekawe rzeczy czekają na nas w toalecie, ale o tym już w następnym wpisie...